Kim była Baba z Sopotu? Prawdziwa postać czy miejska legenda?
Postać znana jako Baba z Sopotu przez lata fascynowała mieszkańców Trójmiasta i turystów odwiedzających nadmorskie okolice. Dziwaczna, owiana tajemnicą postać kobiety, którą widywano często na sopockim molo, z czasem stała się nieodłącznym elementem miejskiego folkloru. Ale kim tak naprawdę była ta kobieta? Czy istniała naprawdę, czy może to tylko wymysł zbiorowej wyobraźni?
„Baba z Sopotu” to przydomek nadany pewnej kobiecie, która przez dekady pojawiała się regularnie w centrum Sopotu. Nosiła barwne, często niepasujące do siebie ubrania, miała torby pełne dziwnych przedmiotów i mówiła do siebie lub do przechodniów w bardzo specyficzny sposób. Dla jednych była lokalną atrakcją, dla innych — symbolem samotności i nierozumianego cierpienia psychicznego.
Gdzie najczęściej widywano Babę z Sopotu?
Najczęściej widywano ją w pobliżu sopockiego molo, deptaka Monte Cassino oraz przy dworcu kolejowym. Zawsze samotna, wędrowała wzdłuż ulic, często przystawała, rozmawiała z ludźmi lub z powietrzem. W sezonie letnim, kiedy Sopot przepełniał się turystami, „baba” stawała się częścią miejskiego krajobrazu. Czasem była uprzejma i rozmowna, czasem nieprzewidywalna i krzykliwa — w zależności od dnia czy nastroju.
To właśnie w tych miejscach zaczęły rodzić się opowieści o kobiecie „z innego świata”. Część miejscowych starszych mieszkańców twierdzi, że pamiętają ją jeszcze z czasów PRL-u. Z biegiem lat i zmianami w mieście, mimo że jej obecność zdawała się niezmienna, to jednak stawała się coraz bardziej mityczna.
Jakie historie i legendy krążyły wokół Baby z Sopotu?
Wokół tej postaci przez lata narosło wiele opowieści. Wedle jednej z nich była kiedyś znaną sopocką artystką, która po osobistej tragedii — śmierci ukochanego lub dziecka — zamknęła się w świecie melancholii i samotności. Inne pogłoski mówiły, że była profesorem uniwersyteckim wyrzuconym z pracy z powodów politycznych, a stres i ostracyzm społeczny doprowadziły ją do kryzysu psychicznego.
Niektórzy powtarzają historie o jej kontaktach z duchami lub o nadprzyrodzonych zdolnościach — miała przewidywać pogodę, przepowiadać przyszłość, a nawet komunikować się z innymi wymiarami. Tego typu legendy tylko wzmacniały aurę tajemniczości, jaka ją otaczała. Dzieciom opowiadano, że jeśli będą niegrzeczne, zabierze je Baba z Sopotu – choć w rzeczywistości była zupełnie nieszkodliwa.
Czy Baba z Sopotu miała imię i nazwisko? Co mówią źródła?
Po latach prób dociekliwości niektórzy mieszkańcy i dziennikarze podjęli próby zidentyfikowania postaci. Według niektórych relacji mogła mieć na imię Krystyna i mieszkać samotnie w jednej z sopockich kamienic. Inne źródła podają nazwisko Domańska lub Nowicka. Jednak brak jest oficjalnych dokumentów lub wiarygodnych świadków, którzy jednoznacznie potwierdziliby jej tożsamość.
Osoby z jej otoczenia twierdziły, że była wykształcona, z szeroką wiedzą o kulturze, historii i filozofii, co zauważali nieliczni, którzy zdołali z nią porozmawiać dłużej. Do tej pory jednak nie udało się potwierdzić, czy i gdzie pracowała, ani skąd pochodziła. Czasami znikała na wiele miesięcy, by później znów pojawić się na ulicach Sopotu jakby nigdy nic.
Skąd wzięła się legenda Baby z Sopotu?
Legenda zaczęła się formować oddolnie, poprzez powtarzane historie, przekazywane z ust do ust. Mieszkańcy, widząc ją niemal codziennie przez dekady, zaczęli opowiadać sobie fantastyczne historie, które z czasem przerodziły się w mit. Internet i media społecznościowe tylko podsyciły tę opowieść, publikując zdjęcia i anegdoty zarówno te prawdziwe, jak i całkowicie fikcyjne.
Zjawisko to dobrze pokazuje, jak miejska przestrzeń może generować swoje własne legendy, bazujące na codziennych obserwacjach, ale też ludzkiej potrzebie romantyzowania tajemniczego i niezrozumiałego. „Baba z Sopotu” jako postać, która nie wpasowywała się w społeczne ramy, stawała się idealnym materiałem do tworzenia narracji przekraczających zwyczajne życie.
Czy podobne postacie istnieją w innych miastach?
Tak, każda większa miejscowość ma swoje „charakterystyczne postacie”, które stają się jej symbolem. W Warszawie znana była „Madame z Nowego Światu”, w Krakowie „Pan z piórkiem”, a w Łodzi „Muzyk z Piotrkowskiej”. Te postacie, choć często marginalizowane społecznie, zapadają w pamięć mieszkańców i turystów.
Takie osoby, żyjące na marginesie społeczeństwa, często budzą litość, czasem strach, ale też fascynację. Są niejako „duchami miasta” – obecnymi, lecz nierealnymi, przesiąkniętymi historią miejsca, w którym żyją. Często stają się też inspiracją dla artystów, pisarzy, a nawet miejskiego marketingu.
Dlaczego pamiętamy takie postacie jak Baba z Sopotu?
Pamiętamy je, bo symbolizują coś więcej niż tylko oryginalność czy ekscentryczność. To często ludzie wykluczeni, niezrozumiani przez społeczeństwo, a jednocześnie stale obecni w jego codziennym pejzażu. To przypomnienie, że każdy człowiek ma swoją historię — często tragiczną, złożoną lub całkowicie nieznaną.
Baba z Sopotu przestała być tylko osobą — stała się symbolem miejsca, czasu i społecznego podejścia do inności. Jej legenda trwa nadal, choć osoba, która ją stworzyła, prawdopodobnie już nie żyje. Pozostaje jednak w pamięci mieszkańców i w miejskim folklorze jako przypomnienie o tym, że za każdą „dziwną” postacią kryje się człowiek z historią wartą poznania.

Żaneta Wieczorek – redaktorka portalu CK-Mag.pl, specjalizująca się w tematyce lifestyle, relacji i współczesnych trendów. W tekstach łączy kobiecą intuicję z dziennikarską dociekliwością, zawsze szukając tego, co naprawdę ważne, choć często ukryte między wierszami codzienności. Pisze lekko, ale z treścią – o tym, co porusza, bawi, inspiruje i zmusza do refleksji. Zafascynowana ludźmi i ich historiami, nie boi się tematów trudnych ani tych z przymrużeniem oka.
